31.10 odeszła Jolly , miała Hemangiosarcomę . Podjęcie decyzji o uśpieniu ukochanego psa jest zawsze najtrudniejszym momentem w życiu ze zwierzakami pod jednym dachem… Byłam przy niej przy jej pierwszym oddechu i przy ostatnim… Jej małe wnuczęta nie dają mi zbyt wiele czasu na żałobę, patrząc na nie czuję wzruszenie, smutek ale i radość , w ich oczach widzę ich babcię, ich prababcię i ich mamę. Cząstka moich kochanych zwierzaków jest w tych maluszkach …Żegnaj Jollinko, już nic cię nie boli i nikt nie gania za Tobą z miską jedzenia, przekonując cię że trzeba jeść aby żyć… Na zdjęciu Jolly z ostatnich chwil u weterynarza …